Witam, dziś chcę Wam opowiedzieć o kremie, który zaskoczył mnie swoją skutecznością. Linoderm Acne krem punktowy do skóry trądzikowej i łojotokowej kupiłam w aptece. Kosztował niecałe 8 zł. Wpadł mi w oko, kiedy stałam w kolejce i przyglądałam się rzeczom w gablotach. Byłam bardzo ciekawa, jak poradzi sobie z niedoskonałościami, które często pojawiają się na mojej mieszanej cerze. Wieczorem po umyciu twarzy nałożyłam krem. Rano krostki były wyraźnie mniejsze, a niektóre wręcz znikły. Pierwsze wrażenie to „wielkie WOW”, a co było później? Tego dowiecie się z dalszej części posta. Zapraszam.
LINODERM® Acne przeznaczony jest do specjalistycznej pielęgnacji skóry trądzikowej. Likwiduje powstałe zmiany trądzikowe i zapobiega powstawaniu nowych. Normalizuje wydzielanie tłuszczu, łagodzi podrażnienia, doskonale reguluje gospodarkę wodno – lipidową skóry.
Systematyczne stosowanie kremu LINODERM® Acne może przyczynić się do znacznego wydłużenia okresów poprawy i w konsekwencji do całkowitego ustąpienia objawów trądziku. Właściwie pielęgnowana skóra osób z trądzikiem sprawia dużo mniej kłopotów, mniej swędzi, rzadziej ulega podrażnieniom i dużo rzadziej wymaga stosowania leków przeciwtrądzikowych.
Właściwości kremu:
• Przeciwłojotokowe
• Korekcyjne (tuszujące zmiany), matujące skórę
• Przeciwpodrażnieniowe
• Wzmacniające barierę naskórka przez wpływ na równowagę hydrolipidową
• Ochronne
• Regulujące procesy prawidłowego rogowacenia i złuszczanie naskórka
Wskazania:
• Pielęgnacja skóry z problemami trądzikowymi oraz skóry skłonnej do zaczerwienień i łojotoku, niezależnie od wieku
• Normalizacja funkcji gruczołów łojowych i zapobieganie powstawaniu nowych zmian trądzikowych
• Zapobieganie błyszczeniu się skóry przez jej zmatowienie
Krem mieści się w plastikowej tubce o pojemności 15 ml. Podsiada wygodny aplikator, który dozuje odpowiednią ilość kosmetyku. Zapach kremu jest delikatny, ziołowy, charakterystyczny dla produktów tej marki. Konsystencję ma lekką i kremową, dzięki temu bez problemu możemy wydobyć go z tubki i precyzyjne nałożyć na krostkę.
Krem ma beżowy kolor. Myślałam, że dzięki temu będzie spełniał funkcję korektora. Ponadto producent zapewnia o kryjących właściwościach kosmetyku. Niestety muszę was rozczarować, krem nie ukrywa niedoskonałości. Po rozprowadzeniu na skórze dosyć szybko w nią wnika, nie pozostawiając widocznej warstwy. Jest natomiast wyczuwalny lekko tłusty film.
Krem nie matowi też skóry, bo jak coś tłustego może ją zmatowić. W opisie jest też informacja, że normalizuje pracę gruczołów łojowych. Moja skóra przetłuszcza się w strefie T i nie zauważyłam, by krem zmniejszył jej świecenie. Być może u osób z bardzo tłustą skórą normalizujące właściwości kremu będą zauważalne.
Troszeczkę sobie ponarzekałam, więc teraz przejdę do zalet kremu. Po pierwsze dosyć szybko i skutecznie radzi sobie z zaczerwienieniami. Działa ściągająco, dzięki temu sprawnie unicestwia pryszcze. Małe krostki przez noc znikają, większe widocznie się zmniejszają. Krem nie wysusza skóry i nie działa złuszczająco. Świetnie wycisza czy jak ktoś woli uspokaja cerę. Z racji swojej tłustawej konsystencji moim zdaniem nie nadaje się bezpośrednio pod makijaż. Jeżeli się nie śpieszymy, to oczywiście można nałożyć krem i poczekać aż się spokojnie wchłonie. Po zrobieniu makijażu w miejscu aplikacji tego kremu nic złego się nie dzieje. Sam producent zaleca nakładanie kosmetyku na oczyszczoną skórę. Ja najczęściej używam go na noc. Nie stosuję codziennie a tylko wtedy, gdy coś zaczyna się dziać się na skórze. Zdarza się, że moja cera jest w tak fatalnej formie, że muszę go nałożyć jak zwykły krem na duży obszar twarzy. Mimo tego, że kosmetyk zawiera parafinę, nie robi nic złego mojej skórze. Nie przyczynia się do powstawania nowych niedoskonałości, za to już istniejące świetnie unicestwia.
Jak widzicie Linoderm Acne krem punktowy ma swoje plusy i minusy. Na początku oczarował mnie swoim szybkim i skutecznym działaniem. Na szczęście ten czar nie prysł. Żałuję, że nie ma właściwości kryjących, ale od czego są korektory. Najważniejsze dla mnie jest to, że krem likwiduje zmiany trądzikowe, łagodzi zaczerwienienia, nie wysusza i nie podrażnia mojej cery. Ponadto jest bardzo wydajny jeżeli stosujemy go punktowo. Kremu używam od kilku miesięcy, jestem w trakcie drugiego opakowania i na pewno kupię kolejne. Kosmetyk u mnie się sprawdza, dlatego uważam, że jest godny uwagi.
Oceniam go na mocne 7/10 punktów.
Cena: 7-8 zł
Znacie ten krem? A może polecicie mi inny ciekawy specyfik do punktowego stosowania.
Myślę że taka cena pod kątem działania jest dobra. Mogłabym wypróbować natomiast obecnie mam otwarty krem pod oczy. Z którego jestem zadowolona choć też ma swoje wady ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie 😉
OdpowiedzUsuńMimo kilku wad myślę , że to dość ciekawy produkt:) fajnie, że krosty znikają :)
OdpowiedzUsuńMimo paru wad, w sumie chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tym produktem
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremiku :)
OdpowiedzUsuńChyba jakoś mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt i niedrogi. Musimy poszukać go w okolicznych aptekach.
OdpowiedzUsuń